Andrew Bird, piekielnie zdolny multiinstrumentalista z Chicago, obdarował nas następnym dziełem. Jeśli chcesz przesłuchać tę płytę to przywiąż sobie szczękę, żeby jej później nie szukać. Każda płyta pana Birda to płyta zachwycająca albo chociaż świetna. "Noble Beast" niczym nie ustępuje poprzedniczkom.
Teksty. Lubisz intelektualne zabawy? Masz nowy słownik języka angielskiego, który chcesz wypróbować? Kochasz zabawy słowem, jego melodią, rytmem, kolorem? Bird to mistrz. Zlepia słowa, kształtuje je, układa jak puzzle i rozbija na drobne szkiełka jak kryształowe wazony. Mamy tutaj takie linijki jak: "in vestments of translucent alabaster" czy "the vicious fish was caught unawares in the tenderest of tendrils". Co do interpretacji to Andrew pozostawia nam często wolną drogę: "I prefer subject matter that’s kind of more of a blueprint—you can read into it what you will.", czyli jeśli chcesz to szukaj własnych znaczeń, jeśli nie, to wsłuchaj się tylko w melodię słowa.
Jeśli jednak słowa nie mają dla ciebie znaczenia i nie fascynuje cię to jak tekst w "Anonanimal" płynie, faluje i zazębia się tworząc precyzyjną wyszywankę, to skieruj się w stronę muzyki.
Ta jest równie ekscytująca co teksty. Nie zabrakło oczywiście birdowej metki, czyli gwizdania. Mamy piękne skrzypce, akustyczne gitary i mnóstwo drobnych dźwięków, wszystko misternie utkane w całość. Nie brakuje też dobrych melodii.
Tak wygląda świat pana Birda. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że może będzie dla was zbyt hermetyczny, dla mnie taki problem nie istnieje, wiec wy też nie wierzcie w takie rzeczy. Siądźcie wygodnie i wybierzcie się w tę inspirującą, wciągającą podróż, mając piękny głos Andrew za przewodnika.
Poznaj i pokochaj
poniedziałek, 9 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz