poniedziałek, 29 listopada 2010

Benoît Pioulard "Lasted"


Za brzmiącym z francuska pseudonimem Benoît Pioulard kryje się Thomas Meluch, amerykański artysta (warto też zwrócić uwagę na jego fotografie), którego trzecia płyta wydana przez Kranky ujrzała w tym roku światło dzienne.
Thomas znowu przygotował płytę sam, w domu. Jednak daleko "Lasted" do klimatu zamkniętych, niewielkich przestrzeni. Jest wręcz na odwrót - szumy, plumkania, akustyczna gitara; ścieżka w sam raz na samotny spacer po zaśnieżonym lesie, czyli w sam raz na teraz.
Płytę otwierają niepokojące dźwięki "Purse Discusses" przechodzące w piękną "Sault", w której pojawia się delikatny wokal Thomasa. Na płycie przeplatają się ze sobą właśnie takie niepokojące miniaturki z piosenkami o wyraźniejszym rytmie, melodii i zawsze w uroczym towarzystwie, unoszącego się bez wysiłku nad mieniącymi się nutami, głosu Melucha.
"Lasted" to dla mnie ścieżka dźwiękowa sennych chwil między nocą, a świtem, dźwięki do filmu, który sami sobie wyświetlamy pod przymkniętymi powiekami. Ta płyta kojarzy mi się z mgłą unoszącą się nad polami, chłodnymi porankami, kiedy wydaje się, że wszystko wokół nas śpi, a inni ludzie wydają się odlegli. Na tym tle "Shouting Distance" czy "Lasted" brzmią pogodnie, dobrze koegzystując z innymi piosenkami.
Muzyka na tym albumie płynie spokojnie od brzegu do brzegu, na zmianę relaksuje i pozwala wyczuć pulsujący podskórnie mrok. Wciąga - sprawiając, że czas płynie, chociaż przez chwilę, wolniej.


Poznaj i pokochaj