czwartek, 4 czerwca 2009

Patrick Wolf "The Bachelor"


Nareszcie ukazał się "The Bachelor", nowe dzieło Patricka Wolfa (a raczej Patricka Appsa). Jeśli nie czekałeś na tę płytę to od dzisiaj masz szansę, żeby czekać na następną :P
Patrick za każdym razem, kiedy wydaje płytę, tworzy nowy wizerunek, inny klimat, otwiera nowy, fascynujący rozdział. Chociaż już od ok. 11 roku życia eksperymentuje z muzyką, wydaje się, że jego pomysły nigdy się nie skończą, a kreatywność nigdy nie uleci.
Patrick jest bez wątpienia bardzo utalentowany. Gra na kilkunastu instrumentach, operuje głębokim głosem, jego pomysły są niebanalne i bardzo interesujące, a sam Patrick to dość duża indywidualność.
Przygotowując nas do swojej nowej płyty Wolf wypuścił jako singiel "Vulture". Po takim gęstym, elektronicznym kawałku, spodziewałam się, że Patrick odwiedzi na "The Bachelor" rejony znane już z jego pierwszego albumu "Lycanthropy". Oczywiście pomyliłam się, bo kawałek "Vulture" razem z towarzyszącym mu klipem to zmyłka (kiedy Patrick nie ma w nim na sobie sadomasochistycznego wdzianka, przypomina mi Morrisseya) . Ten album to nie ociekający elektroniką mroczny dramat, a coś zupełnie innego.
"The Bachelor" ma się tak do klipu towarzyszącemu "Vulture" jak pięść do oka. Ta płyta jest przepojona folkiem i oczywiście sporą dawką patrickowej wrażliwości. Wolf znowu pokazuje, że ma duże wyczucie do pięknych melodii.
Świetny kawałek tytułowy z gościnnym udziałem ochrypłego wokalu Elizy Carhty to coś zupełnie świeżego, przykuwa uwagę od pierwszego dźwięku skrzypiec. Drugi na płycie "Hard Times" to trafna krytyka współczesnego świata: "Generation justice wishes for/World at war" i jeden z mocnych punktów albumu. W hałaśliwym "Battle" Patrick ogłasza nam z czym walczy i że ma zamiar wygrać.

Patrick Wolf ma wielki talent i wykorzystuje go do tworzenia wielkich płyt. Takiego talentu nie wolno lekceważyć.



Poznaj i pokochaj