czwartek, 30 kwietnia 2015

Glass Animals "Zaba"

Już na początku warto to napisać: ta płyta jest zjawiskowa. Muzyka Glass Animals wciąga, oplata, jest tajemnicza, mroczna i seksowna.
Zespół tworzy czterech przyjaciół, którzy znają się od średniej szkoły. Panowie twierdzą, że kłócą się jak bracia, a z wywiadów wynika, że tak samo dobrze się rozumieją. Wynikiem tego porozumienia jest "Zaba" (piosenki mają równie dziwne nazwy jak płyta np. "Intruxx" czy "Hazey").
Nie byłabym sobą gdynym nie zwróciła uwagi na cudowny głos Dave'a Bayley'a - aksamitny, sunący powoli przez piosenkę jak jakieś egzotyczne zwierze pełzajace po liściach i ciągnący się jak masa z której robi się cukierki.
Słowa piosenek sprawią, że poczujecie się skonsternowani, Dave nie zdradza co znaczą, w jednym z wywiadów mówił, że są pisane z perspektywy dziecka. Wydaje się, że mogą znaczyć coś osobistego albo mogą nic nie znaczyć, kto wie, ważne, że hipnotyzują, a ich brzmienie pasuje do muzyki .
Muzyka Glass Animals łamie się i składa, płynie gładko lub oddycha plemiennymi rytmami. Płyta tworzy jeden dobrze pracujący organizm, jednak warto wymienić pare tytułów np. "Gooey". Będziecie śpiewać z Davem "Mind my wicked word and/Tipsy topsy slurs" (?) i poczujecie tę piosenkę pod skórą bez względu na abstrakcyjny tekst. "Toes" brzmi uwodzicielsko, jak zamkniecie oczy to możecie zapaść się w tę piosenkę jak w miękki materac, po niej pojawia się "Wyrd", która uwodzi trochę jak kuszący i niebezpieczny głos we śnie.

Dave w wywiadzie dla nbhap.com powiedział: "I love those records that you can put on and listen to from start to finish and they keep you in an alternate universe for the hour(...)" Myślę, że Glass Animals stworzyli taką właśnie płytę, która tworzy swój własny mały świat i potrafi nas w nim zatrzymać na dłużej.


Poznaj i pokochaj