piątek, 28 grudnia 2012

Jeff Zentner "A Season Lost"

Trochę zabrało mi zebranie się do napisania tej recenzji. Bardzo chciałam napisać o Jeffie tak, żeby zachęcić do wsłuchania się w jego muzykę i tak, żeby oddać jej sprawiedliwość. Muzyka Jeffa nie jest łatwa, jego piosenek nie można zanucić po jednym usłyszeniu i pewnie nie zdobędzie list przebojów, ale bardzo chciałabym, żeby miał szansę na większą rozpoznawalność niż obecnie.
Jeff pochodzi z Nashville i jest bardzo dumny ze swojego pochodzenia. Nie jest debiutantem, przed sobą macie jego trzecią płytę, a oprócz solowych albumów ma na koncie płyt z Creech Holler. Czy z zespołem czy solo Zentner nie brzmi pogodnie. Zakurzone, puste amerykańskie drogi są na pewno świetnym tłem dla muzyki, którą tworzy.
"A Season Lost" jest krystaliczna, powolna, głos Jeffa przenika bez trudu przez muzykę i staje się głównym bohaterem piosenek. Jego wokal jest bardzo uspokajający, każe zamknąć oczy i wsłuchać się w słowa. Te nie rozpędzają mgły. Miłość ma u Jeffa więcej wspólnego z melancholią, obawą i smutkiem niż z nagłymi porywami serca. Przy tej muzyce trzeba się skupić, zatrzymać, żeby móc chłonąć mroczną atmosferę, ale też, żeby dać sobie szansę na docenienie tych nieśpiesznych dźwięków.
Jeffa wokalnie i instrumentalnie wspierają tu i tam różni goście m.in Elin Palmer i Rykarda Parasol, pięknie dopełniając brzmienie poszczególnych piosenek. Świetnie widać to choćby w tytułowej "A Season Lost" w której delikatny głos Shanti Curran (Arborea) brzmi w baśniowy, nieziemski sposób, splatając się bez wysiłku z przykuwającym uwagę wokalem Jeffa.
Cudownie słucha się tej płyty w nocy, patrząc na zimowe niebo i zamrożony krajobraz w którym życie jest ciche i trudne do zauważenia, ale wciąż obecne i silne, pulsujące pod szarością i smutkiem nagiego świata. Brzmienie innego, tajemniczego miejsca.


Cała płyta do darmowego przesłuchania klik