wtorek, 20 grudnia 2011

Benjamin Francis Leftwitch "Last Smoke Before The Snowstorm"


Benjamin ma 22 lata, w tym roku wydał swój debiut i dołączył do artystów, których poczynania będę śledzić. Same osiągnięcia.
"Last Smoke Before The Snowstorm" to delikatna, senna płyta. Głos Benjamina jest bardzo relaksujący, buduje poczucie, że jest się razem z autorem w jego intymnym świecie. Nie czuję znudzenia słuchając jego subtelnego głosu, na tle smyczków i gitary, chociaż wyobrażam sobie, że niektórzy mogą uznać jego sposób śpiewania za monotonny. Dla mnie ten młody artysta brzmi autentycznie, a wokal odpowiada za przyjemny klimat albumu.
To właśnie ta delikatność, spokój jaki bije z tej płyty nadaje piosenkom dużo uroku i przyciąga mnie do siebie. "Shine" adekwatnie do tytułu błyszcz, to najweselsza pozycja na płycie - przyjemna, niewinna piosenka o życzeniu komuś znalezienia prawdziwej miłości. Do "Pictures" z subtelnym plumkaniem gitary wracam najczęściej. Kończy się prostą, ale przemawiającą do mnie, konstatacją: "You've been around and youve seen,/The way that things work,/But you need a compass to,/Get around your house." Czasem najciężej jest nam zrozumieć swój własny świat.
Teksty Benjamina to na pewno nie jest szczyt oryginalności - są po prostu ładne i niepretensjonalne. Prostota to nie zarzut, wręcz przeciwnie.
Czasem wystarczy, żeby było ładnie, relaksująco i przyjemnie. Jak wtedy kiedy leży się na trawie w ciepły wiosenny dzień, a słońce prześwituje przez liście i ogrzewa nam twarz. Właśnie taka jest ta płyta.


Poznaj i pokochaj: Pictures i Shine