Zanim posłuchacie płyty warto wiedzieć choć trochę o jej autorze. To drugi album ilustratora i muzyka z Londynu, za którym stoi pare dobrych recenzji, a mimo tego Keaton nie promował go intensywnie na koncertach. Henson, jak wynika z jego słów, cierpi na lęk społeczny, który sprawia/sprawiał (obecnie Keaton ma już na koncie pare koncertów), że występowanie przed publicznością to dla niego ogromny wysiłek.
Keaton może i szczególnie często nie wywnętrza się na scenie za to ujawnia swoje uczucia na płycie. To bardzo intymne, introwertyczne piosenki, dowiemy się z nich dużo o samym autorze, jednak nie oznacza to, że nie będziemy mogli ich odnieść do siebie, przecież emocje obrazowane przez Keatona są nieobce wielu ludziom.
Głos Keatona jest kruchy, wywołuje bardzo silne uczucia, kiedy ten głos wyśpiewuje takie słowa jak: "Please do not hurt me love,/I am a fragile one(...)Please do not break my heart,/I think it's had enough/pain to last the rest of my life." wiemy, że nie ma tu odrobiny afektacji. Ta płyta to głównie trzy rzeczy: głos Keatona, jego teksty i gitara. Ciekawie słucha się tej płyty jako całości, myślę, że niezłym zaskoczeniem po delikatnych dźwiękach pierwszych piosenek jest brzmienie końcówki "Don't Swim", ale prawdziwe zdziwienie może nas czekać w "Kronos", jednej z najlepszych piosenek na płycie. "Kronos" jest okrutna i agresywna: "Are you gonna let me take your soul?/My god, you lead me on, I'm gonna eat you whole". Taka wersja Hensona jest równie przekonująca jak ta delikatna i krucha.
"Birthdays" to smutna opowieść o związkach, o okazjach, którym pozwalamy mijać jak w "The Best Today" (utworze o przypadkowym zauroczeniu w podróży o którym zapominamy zaraz jak zamkną się za nami drzwi pociągu) i przede wszystkim o poczuciu izolacji, samotności jak w "Lying to You": "As we lie in bed I feel lonely, Though we're young, I feel eighty years old". Jest tu też cierpienie i złość.
Na koniec wrócę do "Sweetheart, What Have You Done to Us". Warto zacząć poznawać twórczość Keatona od tej piosenki wypełnionej bólem i przejmującej szczerością wyznania. Obejrzyjcie klip, Keaton patrzy w nim wprost na widza, pozostawiając mnie z niejasnym uczuciem, że nie wiedząc czemu Keaton zaufał nam wszystkim tak bardzo, że pozwolił nam słuchać czegoś tak osobistego.
Romen jeszcze dycha ;)
OdpowiedzUsuńPzdro od 3pila
Absolutnie jeden z najlepszych artystów, jakich spotkałam na swojej dotychczasowej drodze muzycznej. Moja przygoda rozpoczęła się od utworu 'You', który nadal pozostał moim ulubionym, bo swoją intymnością i emocjami zawartymi w dźwiękach powoduje u mnie ciarki. Skoro gustujesz w tego typu muzyce, posmakuj też Low Roar - ich muzyka odmieniła moje życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 3pil :D
OdpowiedzUsuń@Maja Rożniewska Dziękuję za polecenie Low Roar, zaraz zobaczę co to :)