niedziela, 3 listopada 2013

Editors "The Weight of Your Love"

Nowa płyta Editors to jak zawsze zmiany w muzyce, jednak tym razem to też zmiany w składzie. Z zespołu odszedł Chris Urbanowicz. Oczywiście na początku oficjalnym powodem takiej zmiany były różnice w postrzeganiu muzycznej przyszłości zespołu, ale jak przewinęło się później tu i ówdzie panowie po prostu przestali się dogadywać. Na jego miejsce weszło dwóch panów Justin Lockey i Elliott Williams. Jest to zmiana niemała, ponieważ Chris nie tylko należał do zespołu od początku jego istnienia, ale dźwięk jego gitary czy syntezatorów miał duży wpływ na brzmienie zespołu.
Panowie, po trzeciej płycie, na której syntezatory odgrywały główną rolę, znowu dali szansę gitarom. Jest to zdecydowanie bardziej rockowa płyta. Znalazło się też sporo miejsca dla smyczków.
"The Weight of Your Love" zaczyna "The Weight". Mocna i mroczna. Tom swoim głębokim głosem obiecuje: "I wouldn't sing about death", którą to obietnicę oczywiście łamie tą piosenką. Jednak głównym tematem płyty jest miłość. Po Editors nie możemy spodziewać się słodkich utworów o tym uczuciu, które napędza pewnie 3/4 twórczości na świecie. Miłość na tej płycie jest uczuciem trudnym, wiąże się z rozstaniami, bólem, ciężarem, który nas przytłacza, ale też, jak w przebojowej "A Ton of Love", z pożądaniem.
Piosenka za piosenką Editors nie schodzą poniżej wysoko ustawionej poprzeczki, każda z piosenek jest warta zapamiętania i chyba żadna z nich nie nastręczy trudności w tym temacie.
Tom na tej płycie pozwala nam poznać trochę inną stronę swojego głosu, wysoko, z bardzo dobrym efektem śpiewa m.in w "What Is This Thing Called Love". Jest to bardzo bezpośrednie i wzruszające wyznanie o końcu uczucia.
Ciekawą zmianą w zespole, która zaszła w raz z pojawieniem się dwóch nowych członków, jest pojawienie się nowego wokalu, który zdecydowanie nie jest na pierwszym miejscu, ale jest tłem lub jest obok głosu Toma. Jednak jest to duża nowość, do tej pory Tom rządził niepodzielnie na tym stanowisku. Autorem tej zmiany jest Elliott Williams, jestem jak najbardziej za, wokal Williamsa współgra z głosem Toma i jest po prostu ciekawy.

Każda płyta Editors jest inna, tak samo jest z tą. Ten zespół mnie nigdy nie zawiódł, każde ich wcielenie było dla mnie udane, nawet to bardziej elektroniczne. Muzyka zmienia się tak jak zmieniają się ludzie, którzy ją tworzą. Dla mnie każda zmiana w brzmieniu Editors jest tak samo satysfakcjonująca. "The Weight of Your Love" to świetna płyta z piosenkami stworzonymi do koncertowych szaleństw, jak "Formaldehyde" i z tymi skromniejszymi, jak piękna "Nothing". "The Weight of Your Love" będzie ładnie wyglądało na mojej półce i to nie tylko dzięki przyciągającej wzrok oprawie graficznej.


Poznaj i pokochaj