niedziela, 20 marca 2011

Lykke Li "Wounded Rhymes"


Zacznijmy od tego, że nie mam pojęcia jak brzmi pierwszy album tej szwedzkiej wokalistki. Chyba muszę powalczyć z tym, że kiedy o jakimś artyście mówi się z hurraoptymizmem w strefie internetowo-muzycznej to jakoś nie za bardzo chce mi się sprawdzić: "o co w tym wszystkim chodzi". Po usłyszeniu "Wounded Rhymes" (za którego produkcję odpowiada Björn Yttling z Peter Bjorn and John) na pewno sięgnę po debiut Li, chociaż ponoć nie przypomina jej nowego wydawnictwa.
Pierwsze co mnie urzekło na "Wounded Rhymes" to gęsta, ponura atmosfera i czasem mocny, ostry, a czasem tajemniczo brzmiący wokal. Natomiast pierwszą piosenką do której wróciłam było, wybrane na singiel, "I Follow Rivers". Pełna pasji, rytmiczna piosenka o całkowitym oddaniu drugiej osobie została świetnie zilustrowana prostym, ale bardzo adekwatnym klipem.
Cały album poświęcony jest tematowi miłości, dojrzewania i to raczej nie pozytywnym emocjom, które mogą się z tym wiązać. W powolnej "Sadness Is A Blessing" Li śpiewa: "Every night I rant, I plead, I beg him not to go/Will sorrow be the only lover I can call my own?", nieudany związek wydaje się głównym natchnieniem dla tej płyty.
Jednak Li wcale nie wchodzi w rolę słabej, opuszczonej kobiety, wręcz przeciwnie; w tym albumie jest siła, jest ta wielka, dobra energia, którą uwielbiam u artystek. Jest też delikatność i melancholia jak w "I Know Places", ale nie ma poczucia, że ten smutek to smutek ostateczny. Myślę, że nie przez przypadek płytę kończy "Get Some", które brzmi jak wyzwanie, groźba, a nie zachęta: "Like a shotgun needs an outcome/I'm your prostitute, you gon' get some", Li rzuca czar w towarzystwie plemmienych bębnów.
Li stworzyła osobistą, pełną łatwych do zapamiętania melodii i wyraźnych rytmów, płytę, która wydaje się sposobem na uwolnienie od chaosu i wszystkich odcieni emocji, które towarzyszą otrząsaniu się z minionego związku. Oj, i jak pięknie to brzmi.


Poznaj i pokochaj

1 komentarz:

  1. Średniuchne ale lepsze niż dwa poprzenie. Może bym nie przełączył stacji w radiu ale musiałbym miec odpowiedni nastrój - letko smutny. :)

    3M się ro-men!;)


    ____
    3pil

    OdpowiedzUsuń