sobota, 17 lipca 2010
Bombay Bicycle Club "Flaws"
Właściwie cieszę się, że nie napisałam o pierwszej płycie tego zespołu, że najpierw piszę o "Flaws". Może dzięki temu co niektórym będzie trudniej przyczepić panom etykietkę.
Bombay Bicycle Club wygrali w 2006r. konkurs (w niepokojąco wczesnym wieku ok. 16 lat), który pozwolił im na zaprezentowanie się publiczności na V Festival, a później zostali nazwani przez NME tak lubianym przez tę gazetę określeniem "the hottest band", co jak wiadomo ma swoje dobre (usłyszeli o tobie) i złe strony (ogólnie - NME nie ma według niektórych za dobrej renomy). Jednak zajmijmy się tym co w muzyce powinno być najważniejsze, czyli muzyką właśnie.
Pierwsza, bardzo dobra, płyta panów zatytułowana "I Had The Blues But I Shook Them Loose" była propozycją gitarowego, melodyjnego grania z drżącym głosem Jacka Steadmana jako znakiem rozpoznawczym.
"Flaws" to natomiast płyta akustyczna. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że panowie zaplanowali swój drugi album właśnie jako taki. Okazało się, że ci, którym wydaje się, że wiedzą wszystko: jak zespół się rozwinie, co powinien zrobić, a czego nie, nie przewidzieli takiego obrotu sprawy. W końcu jak możemy przeczytać na myspace zespołu w rubryce wpływy: "decide for yourself". Ta decyzja jest z kategorii tych odważnych.
Na płycie mamy pare piosenek, które panowie wcześniej już wydali - jednak tutaj pojawiają się w nowej formie, a także dwa covery - Johna Martyna i Joanny Newsom. Reszta to nowe utwory za które odpowiada głównie wokalista zespołu.
"Flaws" jest ciepła i delikatna. Jack zachwyca rozedrganym, kruchym wokalem i ładunkiem emocji, który przelewa w te skromne piosenki. Akustyczna wersja "Dust On The Ground" uderza z podwójną siłą, to bardzo wzruszająca kompozycja. Wesoła "Ivy & Gold", w której usłyszymy banjo, wyrywa z tego nastroju i wywołuje na twarzy uśmiech. Tuż za nią usłyszymy jedną z najpiękniejszych na płycie piosenek, niewesołą "Leaving Blues": "Breathing the smoke of the train/Keep the side of you aflame/I'm sure you know that I'm leaving" śpiewa, w niezwykle poruszający sposób, Jack.
"Flaws" to "mała", piękna płyta. Panowie to bardzo młodzi, ale widać, że dojrzali ludzie, ich płyta (czy może w większości raczej płyta Jacka) pozostawia mnie w miłym poczuciu poznania sympatycznej, wrażliwej osoby. Kto wie jak będzie wyglądał trzeci album Bombay Bicycle Club, oby nam się tylko chłopcy nie zepsuli.
Poznaj i pokochaj
Subskrybuj:
Posty (Atom)