niedziela, 19 października 2008

Cage The Elephant "Cage The Elephant"


Przed wami całkiem udany debiut panów z Kentucky w USA. Zespół tworzą bracia Matt (wokal) i Brad Shulz (gitara) i ich koledzy: Daniel Titchenor (bas), Lincoln Parish (gitara) i Jared Champion (perkusja). Bracia Shulz i Daniel dorastali w bardzo konserwatywnym i religijnym środowisku jednak, jak widać po ich koncertach, czasy niewinności minęły bezpowrotnie... Panowie tworzą przesiąkniętą młodą energią muzykę, są zadziorni i piszą niegłupie piosenki. Kiedy słucha się Matta, który chropowatym głosem, z pasją na wpół wyśpiewuje a na wpół wyrzuca z siebie kolejne linijki tekstu, nie można mu nie wierzyć. Panowie mają coś do powiedzenia, cieszę się, że ich teksty nie są tylko dodatkiem do muzyki.
Podoba mi się historia ukryta za nazwą ich zespołu. "Elephant", czyli słoń, to indiański symbol siły i dobra. Panowie twierdzą, że współcześnie ludzie starają się zamknąć ("cage") całe dobro, które jest na świecie i zdecydowanie opowiadają się przeciwko temu. Sympatyczne i całkiem inteligentne, prawda? (i nie wiadomo czy prawdziwe, ponieważ Matt za każdym razem produkuje inną historię, jednak na pewno ta należy do tych najsympatyczniejszych ;))
Cage The Elephant umieścili na swojej płycie dobre melodie, lekką nonszalancję młodych ludzi, jednak nie drażniącą arogancję, są też mocne gitary i odpowiednie przyspieszenie tu i tam.
Szkoda, że nie każdy docenia ich pasję i szczerość, a za to kręci nosem, że nie wymyślili nic nowego czy zaczyna mamrotać o braku rewolucji. Dla mnie prostota i właśnie wymieniona szczerość i pasja, mają równie dużą wartość co najwspanialsze, innowatorskie muzyczne eksperymenty.
Zespół wydał dwa bardzo dobre single "Ain't no rest for the Wicked" - Matt: "(...)we all do wrong things, and instead of looking at the negatives all the time its better if you try to look at the positives in people and have a little respect for them." i "In One Ear" - znowu Matt: "whatever you do, even if you're employee of the month at Toys R Us, there's gonna be people who are talking shit behind your back. If you're doing anything positive, achieving anything, they'll try to pick you apart..".
Nie ma co ukrywać - taka postawa podoba mi się bardziej niż cynizm i zupełny brak szacunku dla innych, jak to pokazują niektóre młode (i nie tylko) zespoły. Mam nadzieję, że woda sodowa nie uderzy im do głowy, szkoda by było.
Lubię tych chłopaków. W "In One Ear" Matt śpiewa: "Here's the moral to the story,/we don't do it for the glory,/we don't do it for the money,/we don't do it for the fame/ so all the critics who despise us/just go ahead and criticise us/It's your charity that drives us/Adding fire to the flames and it goes". Pozostawiam was z tym cytatem :)




Poznaj i pokochaj

sobota, 11 października 2008

Aqualung "Strange and Beautiful"


"Strange and Beautiful", album, wydany w 2005 roku, na potrzeby rynku amerykańskiego, to kompilacja dwóch pierwszych dzieł Aqualung: "Aqualung" i "Still Life". Sterem, żeglarzem i okrętem projektu, który działa od 2002 roku, jest Matt Hales, temu 36 letniemu Anglikowi pomaga czasem żona i brat, który towarzyszy mu też na koncertach.
Matt jest szczęśliwym właścicielem ciepłego wokalu, który otula słuchacza i ma tę cudowną zdolność wyrażania wielu emocji. I jak tu człowiek ma spokojnie żyć, kiedy słyszy jak w piękny, czarujący sposób Matt wyśpiewuje smutno i boleśnie w "Strange and Beautiful (I'll Put A Spell On You)": "I'll put a spell on you,/You'll fall asleep and I'll put a spell on you./And when I wake you,/I'll be the first thing you see,/And you'll realise that you love me." Myślę, że nie tylko ja wzruszam się przy tej piosence.
Na tej płycie został wymieszany cichy smutek człowieka samotnego z nigdy nieumierającą nadzieją i wszystko ładnie tu ze sobą zagrało, nie słychać, żeby ta płyta była tym, czym tak naprawdę jest - zlepkiem dwóch poprzednich albumów.
Po: "Feeling alone/With you by my side" ("Falling Out of Love") słyszymy smutne, jednak z nieśmiałą iskierką nadziei: "This is just one of those/Lonely night/The good times gonna come" ("Good Times Gonna Come"), a później już bardzo pozytywne: "What a feeling in my soul/Love burns brighter than sunshine " ("Brighter Than Sunshine").
Hales po prostu wyśpiewuje różne historie o różnych odcieniach, przecież każdy z nas wie, że tak to już w życiu jest - raz lepiej, a raz gorzej, ale nawet jak jest bardzo źle gdzieś tam czai się nadzieja na poprawę.
Co z muzyką? Mamy tu m.in pianino, delikatne melodie do pokochania, ciszę i przestrzeń. Nie brakuje też zaangażowania, Matt to bardzo utalentowany artysta, on wie o czym śpiewa, dlatego jest w stanie TAK to zaśpiewać, więc mamy też ten cudowny głos - oj, jest pięknie po prostu.

Na stronie Matta czytamy: "I have been making music since I was a baby. Seems like that's what I'm for. Mercifully, I love it. I love it!"
Nie trzeba już nic dodawać.

Poznaj i pokochaj